АвтоАвтоматизацияАрхитектураАстрономияАудитБиологияБухгалтерияВоенное делоГенетикаГеографияГеологияГосударствоДомДругоеЖурналистика и СМИИзобретательствоИностранные языкиИнформатикаИскусствоИсторияКомпьютерыКулинарияКультураЛексикологияЛитератураЛогикаМаркетингМатематикаМашиностроениеМедицинаМенеджментМеталлы и СваркаМеханикаМузыкаНаселениеОбразованиеОхрана безопасности жизниОхрана ТрудаПедагогикаПолитикаПравоПриборостроениеПрограммированиеПроизводствоПромышленностьПсихологияРадиоРегилияСвязьСоциологияСпортСтандартизацияСтроительствоТехнологииТорговляТуризмФизикаФизиологияФилософияФинансыХимияХозяйствоЦеннообразованиеЧерчениеЭкологияЭконометрикаЭкономикаЭлектроникаЮриспунденкция

Gniew Achillesa

Читайте также:
  1. Kajakiem po jeziorze
  2. Lekcja chemii
  3. Perkozia rodzinka
  4. Pouczenie
  5. Scientific Committee
  6. БИБЛИОГРАФИЯ
  7. ВВЕДЕНИЕ
  8. Глава 29. Стратегическое партнерство с США
  9. Политика сверхдержавы
  10. Термины.

 

Achajowie dziesiąty rok oblegali Troję. Nie mogli wedrzeć się do miasta. Broniły go potężne mury, dzielni Trojanie, a przede wszystkim nieustraszony Hektor, który siał spustoszenie wśród Greków. Oblegający miasto nie mieli żadnej łączności ze swoimi bliskimi. Napadali na okolice Troi, grabili żywność, rozkradali znajdujące się tam bogactwa, zdobywali kobiety, traktując je jak niewolnice. Kiedy jednak grecki heros, Achilles, rozgniewał się i odmówił walki, zwyciężać zaczęli Trojanie. Widząc to Patroklos ubłagał Achillesa, by ten pożyczył mu swoją zbroję. Tak wyposażony ruszył do walki. Patroklos zginął z rąk Hektora. Na wieść o śmierci druha rozwścieczony Achilles wpadł między oddziały Trojan i bezlitośnie się z nimi rozprawił. Na polu walki został tylko Hektor, gdyż reszta jego wojska uciekła przed rozszalałym Achillem. Rozpaczliwe zmagania Hektora z dużo silniejszym Grekiem obserwował król Priam, jego żona i lud trojański. Bezradnie patrzyli na syna, który został w końcu pokonany przez Achillesa. Wściekły i rozżalony zwycięzca wyprawił przyjacielowi wspaniały pogrzeb, natomiast pastwił się przez dwanaście dni nad ciałem pokonanego wojownika. Wlókł jego ciało za rydwanem, okrążając kilkakrotnie mury Troi. Król Priam nie mógł ścierpieć takiej zniewagi i udał się do obozu Greków z ogromnym okupem, by Achilles zwrócił mu ciało syna. Mimo ogromnego gniewu dumny Grek spełnił prośbę zrozpaczonego ojca.

180 słów.

Poloneza czas zacząć

 

W Soplicowie trwała uczta wydana z okazji zaręczyn Zosi i Tadeusza. Uroczystość tę uświetniła obecność generała Henryka Dąbrowskiego, który wraz z wojskiem Napoleona kierował się na wschód, by zmierzyć się z Rosjanami. Ponieważ Soplicowo leżało na trasie przemarszu oddziałów, postanowiono rozłożyć na trzy dni obóz w tej właśnie miejscowości. Ostatnim akcentem uroczystości był polonez. Poprowadził go Podkomorzy, który podał rękę Zosi i stanął w pierwszej parze. Za Podkomorzym ruszyły następne pary. Szlachcic wyróżniał się spośród pozostałych tancerzy strojem, postawą i kunsztem wykonania poloneza. Jego ruchy, kroki, mimika bardziej przypominały rozmowę z partnerką, flirt, uwodzenie niż taniec. To zbliżał się do tancerki, to znów oddalał, czasami przystawał, jakby chciał o coś ją spytać. Pochylał głowę w jej stronę, szeptał coś do ucha. Śledził spojrzeniem damę, uśmiechał się zalotnie. Nagle zdjął czapkę, uniósł ją do góry, w końcu nałożył na bakier. Za chwilę podkręcił wąsa i udał, że pragnie wymknąć się ze swą damą spośród tłumu. Przyspieszył kroku, skręcił w bok i znowu podążył w innym kierunku, jakby chciał zmylić kroczących za nim tancerzy. Ci z kolei, próbowali dotrzymać kroku Podkomorzemu, który, wykonując różne figury, potwierdzał każdą z nich, że jest ostatnim mistrzem poloneza. Goście, którzy przyglądali się pierwszej parze, nie mogli nadziwić się kunsztowi tancerza. Podziw i zachwyt wyrażali głośnymi okrzykami.

179 słów.

Atak niedźwiedzia

Zza gęstych drzew i krzewów wypadł z wściekłością niedźwiedź, łamiąc po drodze wszystko, co napotkał. Jego straszliwy ryk słychać było w całym lesie. Spoglądał wokoło nabiegłymi krwią oczyma.

Hrabia i Tadeusz spoglądają odważnie na rozjuszone zwierzę. Są przygotowani do ataku. Wyciągają równocześnie dwururki, strzelają. Strzały są chybione. Niedźwiedź wznosi się na tylnych łapach. Myśliwi jednocześnie chwytają oszczep, wydzierają go sobie nawzajem. Tuż obok nich błyskają z wielkiego czerwonego pyska dwa rzędy kłów niedźwiedzich. Hrabia i Tadeusz uciekają przed nim w popłochu. Rozjuszony mieszkaniec matecznika podąża za młodzieńcami. Już sięga łapą głowy Hrabiego. Z boku biegną Asesor i Rejent, o sto kroków przed nimi – Gerwazy, obok ksiądz Robak bez strzelby. Nagle słychać huk wystrzału. Ogromne zwierzę pada na ziemię. Czyj strzał był celny? Wokół niedźwiedzia gromadzą się uczestnicy polowania. Spomiędzy nich wyszedł Gerwazy i wydobył z tyłu głowy kulę, która powaliła zwierzę. Sługa Horeszków poinformował zebranych, że to nie on uratował życie obu młodzieńców, lecz ksiądz Robak, który wyrwał mu z rąk flintę i oddał strzał pomiędzy dwiema głowami – Horeszki i młodego Soplicy. Gerwazy wyjaśnił dalej, że spośród wielu znakomitych strzelców, znał tylko jednego, który potrafił ze stu kroków trafić w środek paszczy niedźwiedzia. Tym człowiekiem był Jacek Soplica.

179 słów

Wigilijny wieczór

 

Wraz z nadejściem zimy zaczęliśmy oczekiwać na święta Bożego Narodzenia. Spod śniegu były widoczne przysypane białym puchem choinki. W wigilię wybraliśmy się po świąteczne drzewko. Dla moich braci była to ogromna frajda. Pod lasem, ze spokojem rozejrzeliśmy się, gdzie pod śniegiem szukać pięknego świerczka. Około południa wróciliśmy z dorodnym drzewkiem do domu i przystąpiliśmy niezwłocznie do ubierania go w bombki. W kuchni siostra krzątała się obok mamy i wraz z nią przygotowywała kolację wigilijną. Najmłodszy, kilkuletni brat plątał się wokół mamy. Wraz z pierwszą gwiazdką zasiedliśmy do uroczystej kolacji. Ojciec zajął miejsce obok mamy. Panował odświętny i uroczysty nastrój. Przed rozpoczęciem posiłku składaliśmy sobie życzenia świąteczne, na przemian ze śmiechem i ze wzruszeniem. Po obfitej wieczerzy sięgnęliśmy jeszcze po owoce. Kiedy wszyscy odeszli już od stołu, rodzice zaproponowali, by otworzyć prezenty znajdujące się pod choinką. Sprawiły one całej rodzinie olbrzymią radość. Ojciec otrzymał najnowsze wydanie „Trylogii” Henryka Sienkiewicza. Stwierdził, że jest to prezent ponad jego oczekiwania. Mama nie ukrywała radości, gdy z opakowania wyłonił się robot kuchenny. Ja i mój średni brat otrzymaliśmy narty, siostra piszczała z zachwytu, gdyż dostała wymarzoną grę komputerową, a najmłodsza latorośl rodziny śliczny polarowy dres. Zmęczeni wrażeniami tego dnia poszliśmy spać w nadziei, że w przyszłości wszystkie wieczory wigilijne będą takie piękne jak dzisiejszy.

182 słowa

 


1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 |

Поиск по сайту:



Все материалы представленные на сайте исключительно с целью ознакомления читателями и не преследуют коммерческих целей или нарушение авторских прав. Студалл.Орг (0.005 сек.)